Słonimski o Langem
Z Alfabetu wspomnień Antoniego Słonimskiego wspomnienie:
Starszy pan w podniszczonym paletku prosił w budce tytoniowej o trzy papierosy. Kupowanie papierosów na sztuki było wtedy przywilejem ludzi ubogich. Poznałem go. Był to najpopularniejszy poeta moich lat szkolnych. Antoni Lange, przyjaciel mego ojca. Czemu szybko oddaliłem się? Dlaczego nie kupiłem mu papierosów, nie zaproponowałem pożyczki? Bałem się, że moja pomoc może go upokorzyć. Chyba dlatego udałem, że go nie widzą. Lękałem się go urazić. Pamiętałem jeszcze famę tego lwa warszawskich salonów. Słynny był wtedy jego wiersz: A więc nie lubi Pani mych rymów zbyt prostych? Rymy: “prostych — akrostych”, “chabry — abrakadabry”, “Murzyn — drużyn”, wydawały się nam wtedy nieosiągalnym atrybutem prawdziwej poezji. Poznałem później inne piękne wiersze Langego i do dziś brzmi w moich uszach strofa:
Biały wiersz — cud nad cudy — lampa czarodziejska,
Heksametr z Ilionowych wzięty wykopalisk,
Jak pantera wygięta w skok — strofa alcejska
Nęci mnie dzisiaj bardziej niż wdzięki odalisk.
13 IV 2014 #Antoni Lange #Antoni Slonimski #poezja #XX wiek